Przyjechała do nas ze schroniska dla zwierząt w Młodolinie, gdzie personel i wolontariusze stoczyli walkę o nią i lepsze życie dla niej. A to, najdelikatniej mówiąc, nie było łatwe. Przyjechała do nas wychudzona, zaniedbana oraz nieufna i mimo, że czas mijał nie było w niej wdzięczności, ani bezgranicznego zaufania. Obserwowaliśmy natomiast jakieś zdziwienie, że nic złego jej nie spotyka, że jest ciepło, miło, że ludzie do piesków mówią, tulą i głaskają. Mika lubi sobie podreptać wolnym kroczkiem, dużo śpi, nawet sporo zje i tak toczy się jej życie w tym dziwnym, demencyjnym świecie.