Myszka trafiła do nas jako młody kot. Prawdopodobnie ktoś ją nam podrzucił, wiedząc, że otaczamy opieką zwierzęta. Po okresie kwarantanny trafiła do adopcji, jednak po ponad miesiącu z niej wróciła. Powodem była agresja przejawiana wobec domowników. Po powrocie Myszki z adopcji ujawniły się problemy jelitowe oraz ogólny spadek odporności. Po wyleczeniu Myszki i zrobieniu jej kompleksowych badań zdecydowaliśmy, że czas przeprowadzić zabieg kastracji. I stało się coś czego nikt nie przewidział. Myszka umarła podczas zabiegu. Doszło do zatrzymania akcji serca i tylko dzięki walce podjętej przez lekarzy, Myszka wróciła do świata żywych. Niestety w wyniku niedotlenienia w jej organizmie zaszły poważne zmiany. Początkowo Myszka była jak roślinka. Nie jadła, nie piła, nie ruszała się, miała wzmożone napięcie mięśniowe. Okazało się również, że straciła wzrok. Od początku wdrożyliśmy szereg działań z nadzieją, że będzie jeszcze szczęśliwym, wesołym kotem. Codzienna magetoterapia, kroplówki, szereg leków dały efekt. Myszka zaczęła spożywać pokarmy, napięcie mięśniowe stopniowo się osłabiało, jednak wzrok nie wracał. Straciliśmy już nadzieję , że kocię będzie widzieć. I stał się cud. Po dwóch miesiącach od zabiegu zauważyliśmy, że Myszka widzi. Dziś znów jest radosnym kotem. Do adopcji jednak już nie pójdzie, zostanie u nas do końca swojego życia.